Rozdział Pierwszy
Miley odwiesiła resztę sukienek i wciągnęła na siebie sweterek. Wzięła sukienkę i skierowała się do lady.
- Kupuję tą sukienkę - uśmiechnęła się promiennie do przystojnego mężczyzny za ladą, który odwzajemnił uśmiech. - Dobrze, razem 479 dolarów. Mils wyjęła portfel i położyła pieniądze na miejsce przeznaczone do tego. Mężczyzna wydał resztę i stał jak słup, który potrafi tylko się uśmiechać.
- Mógłby pan ją zapakować? - zapytała zdziwiona.
- No jasne, że tak - krzyknął. Przepraszam ale mam dzisiaj zły dzień i jestem trochę zagmatwany. - usprawiedliwił się.
- nie trudno zauważyć.
Mężczyzna zapakował sukienkę i podał torbę Miley. - Proszę, życzę miłego dnia.
- Dziękuję, wzajemnie. - powiedziała to i wyszła trochę oburzona.
Minęły dwie godziny odkąd Miley wyszła z domu. - Myślałam, że siedziałam w tym sklepie wieczność. Słońce świeci tak pięknie, że szkoda jest mi jechać samochodem do domu. Przejdę się, a pod wieczór wrócę po auto - pomyślała i poszła spacerkiem do domu.
Justin leżał bezczynnie na kanapie i wpatrywał się w sufit. W telewizji jak zwykle nie było nic ciekawego więc była wyłączona. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Podszedł do lustra obok drzwi, poprawił włosy i otworzył. Za rogiem stała piękna, szczupła dziewczyna. Brunetka o błękitnych oczach i szerokim uśmiechu. Chodzący ideał.
- Cześć, jestem Barbara i od dzisiaj będę mieszkała w tym bloku. Chciałam się przywitać i przyniosłam kawałek ciasta czekoladowego. - uśmiechnęła się mocno i podała ciasto Justinowi.
- To bardzo miłe z twojej strony, dziękuję. - Justin wziął ciasto. - Ja nazywam się Justin, miło mi - złapał jej dłoń i lekko ją ucałował. - może wejdziesz do środka? - zapytał nadal zadziwiony jej urodą zapierającą dech w piersiach. - Dobrze, ale tylko na 20 minut bo muszę przywitać się z resztą mieszkańców.
- Nie ma problemu. Ja i moja współlokatorka mieszkamy tu zaledwie miesiąc więc nie jesteś sama. Też jeszcze dobrze nie znamy tu ludzi. - powiedział.
- usiądź sobie przy stole, a ja zrobię ci coś do picia. Herbatę?
- nie dziękuję. Przed chwilą piłam.. więc mieszkasz tu ze swoją dziewczyną?
Justin zaśmiał się. - nie, nie. Nic z tych rzeczy. To tylko moja przyjaciółka.
- A, Ty?
- Ja?
- No, z kim mieszkasz? - zapytał i usiadł na krześle obok dziewczyny.
- Ja mieszkam sama.
- Wcześniej gdzie mieszkałaś? Też sama?
- Trochę trudno mi o tym mówić. Wcześniej mieszkałam z rodzicami w Brooklynie. Nie wiem czy coś słyszałeś o tym miejscu, ale nie jest za fajne. Moi rodzice wpadli w nałogi. Narkotyki, alkohol i nie skończyło się to dobrze. Pewnego dnia byli na imprezie u znajomej - mówiąc to łzy napływały jej do oczu - byli kompletnie pijani.. przepraszam - zaczęła płakać.
Trudno było Justinowi patrzeć na to jak płacze ale był zaciekawiony tym co się stało. - co stało się dalej? - zapytał
- Mój ojciec wsiadł za kółko i zginęli w wypadku samochodowym. Walnęli w drzewo. Śmierć na miejscu.
- Tak mi przykro. - wstał, podszedł do niej i przytulił ją mocno.
- Tak bardzo cię przepraszam. Widzę cię pierwszy raz, a już się mazgaję i ryczę. Jezu jestem taka głupia.
- Nie mów tak. Jesteś tylko człowiekiem. Każdemu sikę zdarza płakać. To tylko uczucia. Nie martw się, nic się nie stało. - otarł jej łzy z policzków i uśmiechnął się do niej.
Nagle do domu weszła Miley. - Jestem już - krzyknęła. - O, cześć. Widzę, że masz gościa. - Miley, miło mi. - podeszła do dziewczyny i podała jej dłoń.
- Barbara Palvin, również mi miło.
- Co cię do nas sprowadza? - zapytała miło
- Mieszkam obok i przyszłam się przywitać.
- Ooo, nawet nie wiesz jak się cieszę. Nareszcie jakaś normalna osoba.. tak mi się wydaję, z którą będę mogła pogadać. Jeśli tylko będziesz chciała- zaśmiała się.
- No pewnie, że tak. Niestety muszę już iść.
- Nie możesz zostać?
- Muszę odwiedzić jeszcze resztę sąsiadów.
- No okej. Odprowadzę cię do drzwi. - Barbara wyszła, a Miley zakluczyła drzwi. - Miła dziewczyna. - stwierdziła.
- I wrażliwa - mogę to stwierdzić już po 10 minutach rozmowy z nią. - Mieszka tu z chłopakiem? - nie, mieszka sama. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym i chyba chciała uciec od wspomnień i kupiła tu mieszkanie. Nie zdążyłem się zapytać ale tak przypuszczam - poszedł się położyć na kanapę.
- Biedna dziewczyna. Ale na razie mniejsza o to. Chcesz zobaczyć moją piękną sukienkę?
Usiadł - no pewnie. Leć ją załóż. - Justin czekał niecierpliwie bo wiedział, że Mils w tej sukience będzie wyglądała cudownie. Z resztą jak we wszystkim. - i jak? - weszła do salonu i ustała jak modelka.
- Cudownie. Wyglądasz pięknie. Na pewno kogoś poderwiesz - puścił jej oczko i podszedł do niej.
- Justin.. wiesz, że jestem lesbijką. - wiem, ale na imprezie może być jakaś seksowna dziewczyna, której się spodobasz.
Zaczęli się śmiać.
- Może i tak, ale szansa, że poznam na imprezie jakąś fajną dziewczynę jest jedna na milion.
- nie przesadzaj - Justin skierował się w stronę kuchni - chcesz kawałek tortu czekoladowego?
- Mm, skąd masz?
- Barbara przyniosła - wyjął drugi talerz.
- Okej, ukrój mi mały kawałek, a ja się przebiorę. Nie mogę ubrudzić tej sukienki, chybabym umarła. - Miley poszła się przebrać.
- i co dobry? - podeszła do chłopaka, który stał przy blacie kuchennym i jadł ciasto.
- Sama posmakuj - podał jej talerz.
- Jezu, świetny. Może wpadnę do niej potem jeszcze po kawałek - uśmiechnęła się - właściwie to jestem trochę śpiąca. Ipreza zaczyna się o 22.00, a jest 16 więc prześpię się z 2 godziny, dobra? Obudź mnie o 18.
Miley poszła do pokoju, rzuciła się na łózko i zasnęła jak zabita.
___________________________________________________________________
Bardzo zależy mi w tym rozdziale na komentarzach ponieważ nie jestem do niego przekonana i nie wiem szy wyszedł.
PRZECZYTALIŚCIE? SKOMENTUJCIE! TO MOTYWUJE MNIE DO DALSZEGO PISANIA!
Przepraszam za błędy i nieporozumienia. :) Miłego Dnia.
Jakie świetne ! ;) czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetne, tylko jest trochę błędów. :<
OdpowiedzUsuńDawaaj nastepny rozdzial !!!! ;D
OdpowiedzUsuńnie podoba mi sie. jest troche zagmatwany i ogolnie cos mi nie podchodzi. w kazdym razie zycze powodzenia i zebys rozwinela bloga!! milego dnia:)
OdpowiedzUsuńnie słuchaj tego anonima na górze!! Jest świetny czekam na nexta
OdpowiedzUsuńJest swietny !! :)
OdpowiedzUsuńMam to samo zdanie co 4 anonim. Momentami nie wiedziałam czy któryś z bohaterów mówi czy też nie, ale i również który z nich to mówi. Musisz nad tym popracować! Życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńJest cudowny. Masz dobty pomysł. Czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńdaj już 2 rozdział! nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuń